Euroweek 14-18.02.2015r.


W walentynki, zaczęliśmy naszą drugą przygodę z Euroweekiem. Wszyscy spotkaliśmy się w dobrych humorach i pozytywnie nastawieni na zbliżający się wyjazd. Koło godziny 11 wszyscy wyjechaliśmy spod szkoły. Nasz skład liczył 10 uczniów (Dominika, Dominika, Dominika, Eunika, Monika, Kasia, Natalia, Iza, Jasiu i Rafał). Razem z nami pojechała pani Renata Pomykalska i pani Beata Mes-Jordan. Podróż minęła bardzo fajnie, w końcu nie można było się nudzić w tak dobrym gronie Koło godziny 17 zostaliśmy zakwaterowani w ośrodku. Po kolacji, czekało nas powitanie, zapoznanie się z planem przebiegu zajęć Euroweeku oraz wstępne przywitanie się z wolontariuszami. Wspólnie opowiadaliśmy jakie mamy oczekiwania co do Euroweeku. Razem z nami, na tym turnusie było 6 innych grup, uczniowie z podstawówki, gimnazjum jak i liceum. Następnie, w ramach lepszego zapoznania oraz spędzenia miło wieczorku wszyscy udaliśmy się na dyskotekę Już pierwszy dzień okazał być się pełen wrażeń.
Jak się okazało, nie tylko pierwszy dzień zapewnił nam wiele atrakcji. Przez cały pobyt nie mogliśmy narzekać na nudę. Rano, zaraz po śniadaniu, mieliśmy energizer. Były to zajęcia, mające na celu pobudzenia nas oraz dobrej zabawy. Nawet jak ktoś wstał lewą nogą, to po tych ćwiczeniach od razu wracał mu humorek Poznaliśmy kilkunastu wolontariuszy, z czego 2 już znaliśmy z poprzedniego wyjazdu. Żanis i Teo od razu poznali osoby z poprzedniego Euroweeku. Na początku zajęć mieliśmy napisać swoje imię i nazwisko na karteczce, po czym odbyło się losowanie sekretnego przyjaciela. Mieliśmy obdarzyć osobę wylosowaną jakimś drobnym upominkiem. Ciężko było poznać od razu 60 osób i zlokalizować kto jest naszym przyjacielem. Na szczęście, wolontariusze o tym pomyśleli, i zostaliśmy podzieleni w dwójkach. Po czym mieliśmy 20 minut by porozmawiać z osobą z grupy, dowiedzieć się o jej zainteresowaniach, pasjach, o tym czym się zajmuje, co lubi robić czy za czym nie przepada. Było przy tym dużo śmiechu, i mieliśmy pierwszą okazję bliżej się poznać. Następnie, każda dwójka miała siebie nawzajem zaprezentować po angielsku. Poznaliśmy swoje imiona, i każdy z osobną opowiedział nam troszkę o sobie. Dzięki temu każdy już dobrze wiedział, kto jest jego sekretnym przyjacielem.
Każdego dnia, wybrani wolontariusze pokazywali nam prezentację na temat swojego kraju. Opowiadali nam o zwyczajach, tradycjach i upodobaniach. Pokazywali nam zabytki, mieliśmy nawet okazję zobaczyć ich waluty. Dowiedzieliśmy się również jak parę podstawowych zwrotów, przekłada się na inny język. Na prezentacjach można było również zobaczyć tradycyjne jedzenie, tańce czy muzykę. Mogliśmy również zobaczyć niesamowite filmy o danym kraju i posłuchać o różnicach kulturowych. Po każdej prezentacji mieliśmy możliwość zadawania pytań wolontariuszom. Każdy z nich, wkładał bardzo dużo serca w to co nam opowiadał i pokazywał. Starał się to zrobić jak najlepiej. Wszystkie prezentacje były oczywiście w języku angielskim. Wolontariusze po polsku znali jedynie parę podstawowych zwrotów typu „ dzień dobry, cześć, smacznego, co robisz, jakiś problem czy masakra”
Oprócz prezentacji mieliśmy możliwość uczestniczenia w zabawach w języku angielskim, właściwie komunikacja w trakcie zajęć odbywała się tylko po angielsku. Były to różne gry ruchowe i integracyjne, które nie tylko były zabawne ale także uczyły nas zasad współpracy, integracji, zaufania oraz rozwiązywania problemów. Większość z nich prowadziła wolontariuszka z Wietnamu Oanh Nk (czyt. oj oj). Wkładała całe swoje serce byśmy się dobrze bawili i byli zadowoleni z wszystkich zajęć. Bardzo dobrze się nami opiekowała, a uśmiech nawet na moment nie schodził jej z twarzy. Był to moment rozluźnienia i pośmiania się. Wszystkim to chyba przypadło do gustu, bo uśmiechali się od ucha do ucha.
Niejednokrotnie podczas wykonywanych prac, zadanych przez wolontariuszy współpracowaliśmy w losowo wybranych grupach. Dzięki temu wzmocniły się nasze relacje i mieliśmy okazję poznać nowych znajomych z różnych rejonów Polski. Przyjemnie nam się razem pracowało, a dodam tylko, że zajęcia trwały cały dzień, z przerwami na posiłki. Plan zajęć był wypełniony zajęciami warsztatowymi, prezentacjami, pracą w grupach oraz grami integracyjnymi. Każdego wieczora odbywały się wspólne tańce.
Pomiędzy zajęciami, mieliśmy również czas na spacerek. Przeszliśmy przez piękny las na starą stację kolejową. Dotleniliśmy się, pooglądaliśmy stację, po czym wróciliśmy do ośrodka. Czekała nas jeszcze wycieczka. Pojechaliśmy do Kłodzka. Przeszliśmy przez Most św Jana oraz zobaczyliśmy Ratusz. świetnie dopisała nam pogoda, co sprawiło że wycieczka była jeszcze lepsza. Na wycieczkę pojechał razem z nami Teo. W Kłodzku, mieliśmy również okazję pojeździć wspólnie na łyżwach. Do naszego pomysłu, przekonaliśmy również wolontariusza który szybko do nas dołączył. Ostatniego wieczoru mieliśmy pożegnanie. Był czas na zdjęcia, podpisywanie się na koszulkach itp. Pomimo, że wszyscy mieli szerokie uśmiechy, to w głębi serca było smutno że już musimy się żegnać. To był naprawdę świetnie spędzony czas i mam nadzieję że wkrótce tam wrócimy.
Dominika Ramza


Powrót